Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 3 lipca 2008

Post #164

wielokrotnie kołowrotek zamieszany był w niezbyt jasne sprawy... zawsze coś kręcił, ale miałem na niego oko... myślałem, że go rozgryzłem.. że będzie się już bał i nie zrobi nic złego.. i co? co sie okazało?! cholera jasna.. nerwowo chodzę teraz po pokoju, wyrywając resztkę włosów z głowy.. jestem zdezorientowany i wstrząśnięty.. połknąłem z nerwów papierosa.. kawę zaparzyłem w doniczce.. cholerny skurwysyn.. zabił ją.. normalnie zabił tą biedną dziewczynę... hahaha! biedną?! ponoć żyła z siódemką karłów i z nimi sypiała.. tfu.. normalnie Sodoma i Gomora.. a może to jej siostra?.. w sumie jedna warta drugiej.. mam już dość tej dzielnicy.. narkotyki w jabłkach... tfu.. no i wieczne problemy z tą wielodzietną rodziną Smerfów.. pałętają się gówniarze po dzielnicy.. jeden bomby podkłada, inny przemyca zwierzęta egzotyczne... no i ten silny, co straszy pół dzielnicy.. że nie wspomnę o wiecznie naćpanym.. jak oni na niego mówią? Śpioch czy jakoś tak.. w kamienicy na trzecim piętrze mieszka jeszcze Żwirek z Muchomorkiem.. podejrzane typy.. a wczoraj jakaś kanibalka wpieprzyła dwójkę dzieciaków do komina i chciała je pożreć, ale dzielny myśliwy rozwałił łeb wilkowi i skończyło się wielką a/rasistowską manifestacją.. płonęły samochody, kubły i domy.. strażak Sam nie zdążył na czas i dzielnica przypomina poligon wojskowy.. a ja już do cholery tak nie chcę.. mam już tego dość.. odchodzę z posady.. nie chcę być tu dzielnicowym!!! biorę swoją miotłę i odlatuję kurwa do rodzinnego Hogwartu... ;]

PS.
specjalnie dla M., chociaż nie wiem czy nie za mało shizofrenicznie;]

Brak komentarzy: