z zamku wyjechała królowa... pojechała sama do krain ciemnych i ponurych... król posmutniał.. błazen nie potrafił go rozśmieszyć... turnieje nie bawiły.. jadło zbrzydło.. złoto straciło blask... łoże stało się wielką nieprzystępną wyspą.. czuł się na nim jak rozbitek na bezludnej wyspie.. chudł.. mizerniał.. przestał o siebie dbać.. nadworni doradcy załamywali ręce.. a król zrozumiał, że wraz z królową wyjechało jego serce.. z nią odeszło jego życie... ona była zamkiem, a zamek był nią...
1 komentarz:
ładne
Prześlij komentarz