brutalnie ponad linię chodnika wystaje kostka brukowa, o którą łatwo się potknąć... skąd? dlaczego? po co?... przez kilka najbliższych dni nie będę zadawał żadnych pytań... odnajdę odpowiedzi na postawione kiedyś pytania.. te stare sprzed lat, miesięcy, tygodni... wezmę w swe ręce młotek i wbiję wystającą ponad chodnik kostkę... tak dla świętego spokoju... a co... też mam prawo do chwili spokoju...
znikając na dni parę (bądź nawet naście), chciałbym życzyć wszystkim, którzy nas czytają Wesołych Świąt...
nigdy nie umiałem składać życzeń...
nic nie potrafię złożyć..
a kostka wciąż wystaje i to ja się o nią potknę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz