a ja za to zawsze zbierałem wystające kostki brukowe....w ten sposób sie o nie nie potykałem...i nawet uzbierałem już ich pokaźną ilość...ten problem mam już przynajmniej z głowy..nie potykam sie idę prosto do celu...czasami nawet biegnę..a wszystko to żeby zdarzyć na czas..czasami nawet za szybko...to pewnie dlatego, że brakuje mi tych wystających kostek mimo, że mam ich tak wiele schowanych w szufladzie...ale żadna mnie nie przewraca...tak to właśnie kostki zatracają swój cel w moim życiu...cel do którego tak prosto zmierzam...tu koło sie zamyka a mój kryzys wartości sie pogłębia...idą święta...
Wesołych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz