z dalekich krain przylatują do nas elektroniczne gołębie.. ktoś, kogo kiedyś poznaliśmy przysyła nam coś, byśmy o nim nie zapomnieli.. i ufa biedactwo temu elektronicznemu ptakowi, że wiadomość doleci do adresata.. ale istnieją też elektroniczne myszołowy, które porywają ptaszki wraz z wiadomościami.. i wtedy biedny ktoś nigdy nie dowie się, że coś przez niego wysłane do kogoś, nigdy nie doszło.. i ktoś znów zapomni o kimś...
jednakże bardzo rzadko elektroniczny morderca e-gołębi pocztowych wybiera się na łowy... woli on żywić się spamową padliną, więc uszy do góry- ptaszek doleci... tylko czy to coś spłodzone w bólach przez kilka godzin, dotrze do czyjegoś serca? czy zakotwiczy w tej części mózgu, która odpowiada za pamięć? nie wiadomo.. A Ty biedactwo kreślisz po 100 razy niepasujące wyrazy (rym niezamierzony), a tak naprawdę zależy wszystko od tej drugiej strony..
przychodzi do mnie czasem kot... taki z rudą łatką na głowie.. podchodzi, mruczy, siada na kolanach.. łasi się, ale gdy próbuję pogłaskać gryzie mnie w palec, drapie.. potem sytuacja się powtarza.. i tak na okrągło.. odchodzi od swojego koszyka, przemierza setki kilometrów w powietrzu, by ugryźć.. kotek nie rozumie, że ja nie potrafię należeć do nikogo.. wymusza odpowiedzi na pytania, które rodzą nieporozumienia... spłoszony ucieka.. ale ja wiem, że wróci.. by znów odejść bez słowa rzucając słuchawką.. jak dziecko...
myśl dnia:
kapelusze wyrzucone przed siebie wracają jak bumerang...
1 komentarz:
Bumerang to moja ULUBIONA knajpa;p
Prześlij komentarz