Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 22 kwietnia 2008

Post #126



Jadąc dzisiaj tramwajem do pracy obserwowałem jak zwykle ludzi. Twarze powykrzywiane, bez pozytywnych emocji. Zmęczone postaci, które tworzą między sobą a otoczeniem sztuczny dystans, bufor bezpieczeństwa, mydlaną bańkę izolacjonizmu. Struktury tak kruche, delikatnie i nietrwałe a z drugiej strony tak mocne. Siła ich polega na odnawialności, gdy pęka, kruszy się, wyszczerbia jedna zastępowana jest od razu przez kolejną, mocniejszą od poprzedniczki, udoskonaloną, mniej podatną na interakcję z otoczeniem, szczelniejszą i... mniej ufną. Przez swoją naiwność... nie ufam ludziom, za każdym cyklem wyżej opisanym, ufam mniej i mniej. Jednak patrząc na ostatnie wydarzenia, dochodzę do wniosku, że w przyrodzie nic nie ginie tylko zmienia swojego właściciela. Nie wdając się w szczegóły stwierdzam, że wszystko wysłane w świat wraca do nas jak bumerang. Wystarczy tylko odrobina cierpliwości i pozytywnego nastawienia. ;)

ps. trzymaj się Mistrzu...

Brak komentarzy: