Łączna liczba wyświetleń

piątek, 2 maja 2008

Post #127, czyli dlaczego warto się wysypiać...

w pewnym mało znanym kraju azjatyckim na kontynencie europejskim żyła pewna brunetka o włosach w kolorze blond... jej zielone oczy przypominały swym kolorem niebo... miała mały domek z setką pokoi w samym centrum przedmieść miasta.. wysoka i szczupła, dlatego wciąż wołali na nią "Klopsik".. chodziła do szkoły zawodowej i już niedługo miała bronić swoja pracę magisterską.. piękna kobieta o brzydkiej twarzy, urocze stworzenie.. i tak się stało, że dnia pewnego, gdy świecił księżyc, zakochało się biedactwo w pewnym wysportowanym i przystojnym sprzedawcy nowych samochodów z dużym przebiegiem.. miłość jej długiego, 20-letniego życia, chociaz w dowodzie miała 25.. on był łysy, a jego gęste czarne włosy zaczasane były do tyłu.. szczupły z dość pokaźnym piwnym brzuszkiem... był królem wschodniej dzielnicy położonej na zachodzie miasta i ponoć usługiwał mafii ze spożywczego.. wymarzona wręcz partia dla naszej bohaterki..
spotkali się przypadkiem... mama "Klopsika", gładząc swe czarne wąsy oglądała właśnie nowy dostawczy samochód z otwieranym dachem i hybrydowym silnikiem na olej rzepakowy.. wtedy nadszedł on... Klopsik stanęła jak wryta... w powietrzu uniósł się, ale zaraz runął na ziemię, zapach oleju opałowego stosowanego do polerowania poziomych ścian.. mama Klopsika spojrzała na nią spod ciemnych okularów i wspomagając sie białą laską podeszła do sprzedawcy...
- Ile za to cudo?- spytała swym czarnym jak smoła głosem.
- Cudem to jest pani córka- odrzekł sprzedawca, śliniąc się bezczelnie na widok Klopsika i wyjmując z kieszeni koszuli grzebień bez ząbków, uczesał swą bujną ciemną łysinę
Klopsik zbladł na czerwono.. jej długie rzęsy zatrzepotały, wydając z siebie dźwięk walącego się domu.. księżyc świecił w najlepsze, powodując powstanie czarno-białej tęczy.. Klopsik poczuła w żołądku motylki wielkości boeinga 737..
"to pewnie przez tą jajecznicę z marchewek"- pomyślała i wyszczerzyła swe białe ząbki pokryte żółtym osadem z kawy zbożowej...
sprzedawca przestał zwracać uwagę na Mamę Klopsika... ta wściekała się, stojąc spokojnie i nic nie mówiąc.. w jej oczach poprzez czarne okulary widać było ogień... aż zaczęły się palić oprawki od okularów.. dzielny sprzedawca na chwilę, wcale nie odwracając głowy, zauważył ten ogień i wciąż stojąc w miejscu, ruszył na ratunek.. po chwili przybiegł z dziurawym wiadrem pełnym wody, które było puste.. jeden szybki ruch i pożar został ugaszony.. Klopsik oniemiała i zaczęła krzyczeć...
"mój bohater"- pomyślała przez ułamek sekundy trwający minutę...
- dziękuję- wyszeptała, krzycząc Mama Klopsika.- Mój mąż, jak tylko wróci z ciepłych krajów na pewno to panu jakoś wynagrodzi. Może pan żądać wszystkiego.
sprzedawca podrapał się w swą łysą zarośnięta głowę i odparł:
- Chciałbym umówić się z pani córką- powiedział niesmiało pewnym siebie głosem.
Klopsik spojrzał na swoja Mamę... ta pogładziła bujny wąs na świeżo ogolonej i gładkiej twarzy..
"chłopak niczego sobie.. młody koło pięćdziesiątki... dlaczego nie?.. może jeszcze dorzuci samochód za darmo w niskiej cenie?"
- Oczywiście proszę bardzo.- odparła- oczywiście pod warunkiem, że moja córka nie będzie miała nic przeciwko.
Klopsik wciąż nie mogła wydusić z siebie słowa, krzycząc histerycznie.. oczywiście, że się zgodzi.. przecież zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia zanim go jeszcze ujrzała.. uszczęsliwony sprzedawca rzucił Mamie Klopsika klucze do wymarzonego auta... ta spojrzała za swoich ciemnych okularów i ruchem ręki skinęła na psa przewodnika, który powiedział jej, którędy lecą klucze.. po chwili juz siiedziała za kierownića samochodu na tylnym siedzeniu i odjechała przed siebie na wstecznym biegu..
nasza zakochana dwójka została sama wśród miliona widzów, śledzących ich życie w reality show... ich namiętne pocałunki przeyłane na dłoni.. ich gorące spojrzenia, mrożące krew w żyłach.. to była wielka miłość.. Klopsik spojrzała na swego wybrańca.. zaczęła dłubać czubkiem buta wziemi.. coś ją gryzło, oprócz psa przewodnika, którego pozbyła się Mama klopsika, zabierając go ze sobą..
-Kochanie..- powiedziała Klopsik ne otwierając ust- jesteśmy już ze sobą dośc długo, żebyś poznał moją tajemnicę.. jestem lesbijką, która lubi seks z mężczyznami, ale nigdy w życiu nie pokocham faceta.. mogę się tylko z Tobą przespać, ale się z Tobą nie ożenię...
sprzedawcy z radości włosy na łysej głowie stanęły dęba i odrzekł:
- Ja równiez nie chciałem wychodzić za Ciebie za mąż..
złapali się za ręce i stoją w miejscu poszli w stronę spadającego słońca i żyli długo i szczęsliwie, czyli przez następne 5 minut, dopóki jakiś niewidomy kosmita nie uderzył swoim gigantycznym statkiem w Ziemię...

KONIEC

PS. przepraszam za to, ale nie spałem do 8 rano..

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

hahaha boskie! Bartku masz wyobraznie, czytalam to jak najlepszy kryminal, z zapartym tchem! :) pzdr nat