Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 maja 2008

Post #133

mój ból głowy konsultowałem u trzech lekarzy, a może nawet i czterech... leciałem do apteki, gdzie pani magister dawała mi jakiś "środek-cud" i na jakiś czas ból mijał.. środek niestety uzależniał, więc wracałem do tej apteki codziennie... ale w końcu ból znów się pojawił.. inna apteka, inny środek i znów pełna ulga.. niestety w aptece był remont.. poszukałem więc trzeciej.. znów "środek-cud" i ból głowy znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.. substancja ta sama, lecz inaczej podana, a mój mózg wariuje.. sam siebie oszukuję i wmawiam sobie, że maszyna działa bez zarzutu.. a przecież doskonale znam te substancje, które niwelują mój ból.. umiem je nazwać, ale czy na pewno rozumiem ich działanie?.. tylko sucha teoria.. praktyka raczej skromna, bodajże miesięczna.. nie dłużej.. a ból głowy znów przyszedł.. pora odwiedzić aptekę...
pierwsza zamknięta na głucho...
w miejsce drugiej otworzono warzywniak..
a trzecia? zapomniałem, gdzie była..
a ból głowy nie mija...

czy trzeba zakończyć jedno życie, by rozpocząć drugie?;>

lekko niefortunna opowiastka..

Brak komentarzy: