starałem się was (specjalnie z małej litery, bo szacunku już nie mam) bronić przed słownymi atakami moich znajomych i nieznajomych... starałem się usprawiedliwiać, tłumaczyć.. widziałem w was pasję.. nie byliście wolni od błędów, ale któż ich nie popełnia.. a tu nagle zniszczyliście wszystko za jednym zamachem.. te wasza dumne okrzyki.. "bracia".. "jesteśmy u siebie".. pieprzeni hipokryci.. banda pijanych troglodytów.. a wy nawet nie wiecie, co krzyczycie.. nie wiecie, co oznaczają symbole, które nosicie.. jesteście wyznawcami tak naprawdę cudzej wiary.. to inni decydują o tym, co myślicie.. pogódźcie się z tym i zgińcie, albo przeciwstawcie się, a odkryjecie nowe lądy.. tego wam życzę, chociaż tak naprawdę moje serce przepełnione jest nienawiścią.. wcale nie jestem w tym momencie lepszy od was, tylko ja rozumiem swoją nienawiść..
pamiętaj P... nie jest ważne kto.. nie jest ważne jak wysoko postawiony i ilu ich jest.. sam przeciw światu, gdy dzieje się krzywda, któremuś z Was..
to tyle..
pamiętaj P... nie jest ważne kto.. nie jest ważne jak wysoko postawiony i ilu ich jest.. sam przeciw światu, gdy dzieje się krzywda, któremuś z Was..
to tyle..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz