Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 26 maja 2008

Post #139

i znów uderzam palcami w klawiaturę, wystukując sobie tylko znany rytm.. daję swym palcom pełną swobodę.. nic im nie nakazuję, nie pouczam.. niechaj niesie je po tych zamazanych niekiedy, literkach jakaś siła nieznana, która zespala je w słowa i zdania.. nabrałem dziś w końcu dystansu, do otaczającego mnie świata.. powrócił upragniony luz i od razu można zauważyć tego skutki.. oczywiście pozytywne, bo jakże by inaczej?;].. w końcu powietrze przestało mnie dusić i z przyjemnością wdycham je do płuc, by poczuć jego smak.. kocham zapach miejskich spalin i świeżo umytych klatek schodowych.. nie mogę obejść się bez tłoku w autobusie, rozwrzeszczanych pod oknem dzieci i kanapek upadających zawsze posmarowaną stroną na podłogę.. i znów pełne ironii wypowiedzi B. nabieraja dla mnie sensu i szeroki uśmiech pojawia się na mej twarzy.. nawet nie wiecie, jakie to przyjemne, gdy znów mogę pośmiać się z siebie.. cudownie..;].. nie mogę żyć bez tych ciągłych spóźnień B., bez szaleństw P. i tych "dwóch piw", na które czasem wychodzimy.. i któż by przypuszczał, że ludzie w naszym wieku nie potrafią liczyć do dwóch?.. w końcu ta wielka nieukształtowana kupa żalu i gniewu nabiera kształtów i wyłania się z niej całkiem nowy obraz świata, który zaczynam postrzegać każdym wyostrzonym zmysłem.. połykam dźwięki, patrzę na smaki, kosztuję zapachy.. znów wszystko zaczyna wychodzić poza wszelkie ramy i zasady.. luźno sklecony świat da sie zmieniać i kształtować według własnych potrzeb.. naginać do granic możliwości, aż da się słyszeć charakterystyczny trzask poszerzanych horyzontów..
wiem, że ostatnimi czasy byłem ciężkim towarzyszem.. tymbardziej doceniam to, że jakoś tam ze mną wytrzymywaliście.. teraz znów wracają stare czasy.. odnalazłem w sobie siłe do wyciągnięcia tego, co kiedyś było żywe, z otchłani beznadziejności i dziwnego, niespotykanego dotąd marazmu.. P. niestety nie miałeś racji.. jednak trzeba zakonczyć jedno życie, by rozpocząć nowe.. ja tak zrobiłem i widzę, że Ty również podążasz w sobie tylko wiadomym kierunku, nie patrząc na innych.. i dobrze.. wyrzućcie wszelkie wątpliwości.. wszystko układa się tak, jak powinno, czyli tak jak MY tego byśmy chcieli.. i co z tego, że dla tych ludzi przyglądających się z boku nie ma to wogóle sensownego kształtu?? i co z tego??... jak już kiedyś pisałem lepiej jest spłonąć niż wyblaknąć.. i tak właśnie chciałbym zakończyć tą notkę, która powoli wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli..
B.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

zaraz sie zrzygam takie to optymistyczne.sorry...

pzdr

Bartek II pisze...

widzę ktoś tu ma problemy z żołądkiem...powinieneś się zgłosić do lekarza anonimie;]

Anonimowy pisze...

powinnas. tu natka nadaje. nie mam problemow gastrycznych ;] tylko raczej emocjonalne...

a anonim dlatego bo nie umiem sie zarejestrowac :P