pewien Kenijczyk z Nairobi przyjechał do Polski by się dorobić... pełnoziarniste filmy amerykańskie ukazujące wspaniałość tego narodu wyszły dziś razem ze śniadaniem przez dolny odcinek mego układu pokarmowego... lekko zabarwione gotowanymi buraczkami.. obrzydliwe? chyba nie widzieliście wczorajszego filmu, którym uraczył telewidzów jeden z trzech programów odbieranych przez pewną antenę znajdującą się w pewnym miejscu... zjawy, strażnicy niebios... śmierć w drodze po bułki i wydatny biust pewnej Niewyglądającejnaswojelata dziewczyny.. okruchy życia spadające ze stołu margrabiego i zakonników co to "sprawdzają czy kolana panny zdatne do modlitwy", żeby mi się tu nikt nie zadziwił... czy tylko owoce, które spadły na ziemię nadają się dla mnie? ktoś inny wchodzi na drabinę życia i karmi wieloryby pestkami z dyni.. nie doszukujcie się metafory.. nie wszystkie zdania spłodzone przez mój umysł stworzone są do posiadania sensu.. alkoholik winnych gron... leje się strumieniami coś co przypomina tylko życie...
kilka zdań o sobie:
nie lubię słowa Inkwizycja..
wystarczy jedno zdanie...
i znów wena Was opuściła..
a może lato..
a może morze..
może kaloszki..
różowe człapcie...
nihilizm..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz