opowieści bułgarskim akcentem wykrzyczane na Slodova Island nie zawsze są prawdziwe, lecz często nawet przerysowane niczym pewna kreskówka.. no może tylko bez plam na ścianach... ale ja nie o tym miałem.. B.! żartowałem.. wiesz kiedy.. nie wiesz?.. w momencie otwierania wrót do pełnego aromatów świata za pomocą znalezionego kijka wspomniałem Tobie o kimś.. ale się myliłem.. nic nie wykracza poza ramy zwykłego szarego brulionu zapisanego życiowymi prawdami.. tak tak, tymi co to je można o kant dupy rozbić.. ale cóż poradzić.. bułgarskie słońce przypieka mocna w mą łysiejącą głowę, więc i słowa korzystają z mojej nieuwagi, wylatując w powietrze.. nie wiem, czy zrozumiałeś.. ja w każdym bądź razie jestem za Gruzją.. ;] żałosne to było, nieprawdaż?
piliście kiedyś arbuzowe wino? trzeba kiedyś wyprodukować taki specjał..
aleeeeeeee cooooooooooo?
może zatańczysz?
a ja znów gnam.. znalazłem cel.. ale o tym ciiiiiiiiiii...
może kiwi?;>
piliście kiedyś arbuzowe wino? trzeba kiedyś wyprodukować taki specjał..
aleeeeeeee cooooooooooo?
może zatańczysz?
a ja znów gnam.. znalazłem cel.. ale o tym ciiiiiiiiiii...
może kiwi?;>
1 komentarz:
wiem, że nie żartowałeś...;]
Prześlij komentarz