Łączna liczba wyświetleń
poniedziałek, 15 grudnia 2008
kaganek czy raczej kaganiec?
do twarzy nam raczej w kagańcu.. wściekłe psy.. jasne.. chyba tylko te z czerwonym spodem, co to czasem rozleją się w klubie.. lepka końcówka po ostrym początku.. czy coś wam to przypomina?.. nie, mi nie.. rozdwojone końcówki.. iść w lewo czy w prawo.. cafe rozdroże.. zimno na dworze.. głód, smród, ubóstwo.. jakiś czas temu, ktoś na głowę zarzucił mi koc.. ktoś zgasił światło.. ukradł barwy.. pozamieniał nazwy rzeczom.. wywiódł w pole i zostawił samego.. na pastwę wilków, sępów i innych hien.. nawet prawie-uskrzydlony prawie-anioł myślałem-że-stróż zapomniał o mnie.. nie jego/jej (cholera wie kim jest) wina.. to wina jest pingwina.. zaśpiewał ktoś i uszedł z życiem.. ale chyba nie swoim.. nie ma was, nie ma nas.. ale oto ktoś pojawia się na horyzoncie.. czuję.. widzieć nie mogę.. cholerny koc.. szorstki.. skrzypią zęby.. jęk błąkających się po świecie dusz.. a mnie nie ma już.. i nie będzie.. horyzont się zbliża?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz