Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 25 stycznia 2009

zepsute jabłka w świńskich ryjach zniknąć powinny...

spadło z drzewa jabłko.. nie, nie było dojrzałe.. lekko zarumienione z jednej strony.. spadło w gęstą trawę tuż obok butelki po lechu... akurat tą zarumienioną częścią ku górze.. dawało nadzieję.. budziło zachwyt.. leżało i leżało.. zapowiadało się na dobry dżem, mus, wino.. miało przed sobą przyszłość.. czerwonym do góry.. wymyte przez deszcz świeciło w porannym słońcu.. ale od spodu podżerane było przez robaki.. gniło od ziemi.. pewnego dnia przyszedł gospodarz... zobaczył jabłko i uśmiechnął się.. tak, to będzie coś dobrego.. wziął je do ręki i z obrzydzeniem spojrzał na zgniłą połówkę, z której wyłaził wielki robak.. niewiele myśląc rzucił je do koryta.. tak, miał chlew.. tam zjadła je uwalonem błotem świnia.. tak znikneło zgniłe jabłko.. i tak kurwa miało być!!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

cudne :]