Łączna liczba wyświetleń
sobota, 15 marca 2008
Post #78 - czyli nie jedzmy mięsa...
Chciałem od zawsze napisać coś mądrego żeby mnie cytowano, taki pomnik trwalszy niż ze spiżu i żeby ogórki były i dawali chleb ze smalcem. Ostatnio rozważałem konflikt między własnym Ja (freudowskim ego) i wpływem autorytetów - na zasadzie ciągłej walki. Walka między podmiotowościa i uprzedmiotowieniem. Oraz orężem w tej walce - ironią - pierwszą spontaniczną, służącą oswojeniu i opanowaniu, reakcją defensywną, która służy podmiotowi tej walki w powstrzymaniu wpływu (agonowi w ujęciu Bloomowskim i De Man'owskim). Prowadzi do rozpoznania problemu sytuacji i zagrożenia oraz wyparciu go (freudowskiemu Verneinung'owi). Także reasumując - ironia to nie permanentna parekbaza, ale permanentnie przeczenie. pfffffffffffffffffffffffffffffffff Wniosek jest taki nie jedzmy mięsa bo może być zarażone jakimś paskudztwem, które zżera mózg.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz