Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 sierpnia 2011

sza... cicho sza...

myśli zapętlone gdzieś przy czymś, co stanie się za jakiś czas.. droga asfaltowa, żwirowa droga, piaskowa ginie pod kołami niezauważalnie.. nawet nigdzie nie idąc można gdzieś wyjść.. na przykład z siebie.. pędząc w tym kurzu stajesz się przez pewien czas władcą życia swego i mijających cię, nieświadomych zagrożenia dusz.. a zagrożenie to ty.. właśnie ty.. i ten brak kontroli nad mechanicznym potworem, co to własnym życiem chce żyć.. to on prowadzi Ciebie, czy ty prowadzisz jego? kto wybiera cel podróży? myślałeś już nad tym? los? przeznaczenie? mechaniczny potwór? elektroniczny kolega mechanicznego potwora? przypadek? Ty? no kto? a na drodze piasek.. potwór się wyrywa, ślizga, wierzga, wyje.. ale do celu dojechałem... hmm a raczej do kolejnego przystanku na drodze do celu..
i ta wzbierająca jak potok po ulewach nienawiść do pajaca o świńskich oczkach.. a żyć trzeba dalej...

1 komentarz:

Ebru Soy pisze...

bardzo ciekawie piszesz :) fajnie bylo poczytać